piątek, 21 grudnia 2012

Rozdział VIII

Kolejny nudny dzień w szkole. Niestety ja i tak nie mogłam się nudzić. Bonnie zniknęła. Nikt jej nie widział i nic nie wie, a jej matka wyjechała z miasta na kilka dni, więc nie mam z nią kontaktu. Nie ja nie wytrzymam! Dzwonie do Damona! Pokierowałam się w stronę szkolnej łazienki. Nie wiedziałam, że ktoś za mną idzie.
[Emma]
- Ja nie wytrzymam! – Krzyknęła przez telefon. Stałam schowana w jednej z kabin i przysłuchiwałam się rozmowie. Katherine ostatnio mnie unikała, a przecież jesteśmy przyjaciółkami. Może nie najlepszymi, ale jednak jest dla mnie ważna. Musiałam wiedzieć co się dzieje:
- Słońce, spokojnie. Nic jej nie będzie. – Uspokajał ją niski głos.
- Ale jak ja mam być spokojna, jeśli siedzę w szkole, a Bonnie może ktoś porwał. Nie wiem czy pamiętasz, ale parę dni temu Stefan mało mnie nie zabił! – Krzyczała przerażona.
- Jeśli ci tak zależy to mogę po ciebie przyjechać i możemy jej zacząć szukać. – Zaproponował.
- Bądź za dziesięć minut. Ja się muszę jeszcze jakoś ogarnąć, w sensie psychicznym. – Powiedziała spokojniej.
- Dobra, wziąć krew? – Zapytał. O co chodzi? Jaką znowu krew?! , pomyślałam.
- Nie nie trzeba. Mam swoją. Kocham cię. – Powiedziała na koniec.
- Ja ciebie też. – Rozłączył się. Uchyliłam troszeczkę drzwi. Miała widok na umywalki. Przy jednej stała Kath. Wyciągnęła z torebki lusterko, chusteczki i butelkę z czerwoną substancją. Krew?! , pierwsze, co przyszło mi namyśl. Zaczęła pić, jednak wyglądało to bardziej jakby chciała wyssać całą butelkę. Odwróciła się twarzą do mnie. Nie mogłam uwierzyć! Wyglądała jak potwór. Pod oczami rozciągały się ciemne, dobrze widoczne żyły, a oczy stały się czerwone. Co więcej, miała kły! Chciałam krzyczeć. Zaczęłam głośno oddychać, osunęłam się po ścianie i usiadałam na podłodze. Nie wiedziałam co robić czy myśleć.

[Katherine]
Usłyszałam wzmocniony oddech i uderzenie o podłogę. Cicho podeszłam w stronę toalet. Otworzyłam pierwsze drzwi. Nic. Drugie to samo. I trzecie. Zobaczyłam płaczącą Emmę:
- O Boże! Emma, ja… – Starałam się ją pocieszyć.
- Nie zbliżaj się do mnie! – Krzyknęła i wybuchła głośniejszym szlochem.
- Nic ci nie zrobię. Proszę, daj sobie pomóc.Głos mi się łamał.
-Co ty zrobiłaś z Bonnie?! Dlaczego jej nie ma? Z kim rozmawiałaś? I kto to jest Stefan!? – Wychlipała przerażona.
- Ja naprawdę nie mam czasu. Czekaj.Podeszłam do niej i popatrzyłam się w jej oczy. – Niczego nie będziesz pamiętać. Nic nie wiesz o mnie ani Bonnie. Teraz w spokoju wrócisz na lekcje. – Zauroczyłam ją. Powtórzyła moje słowa i wyszła. Ja zwinnym ruchem podskoczyłam do okna i wyskoczyłam przez nie na zewnątrz. Zauważyłam czerwone lamborghini i wsiadłam do niego:
-Cześć. – Damon przywitał się ze mną całusem w policzek.
- Jedziemy. – Powiedziałam.
- A gdzie? – Zapytał znudzony.
- Do domu Bonn. – Szepnęłam. Byłam zirytowana jego opanowaniem i znudzeniem. Po piętnastu minutach byliśmy na miejscu. Kazałam poczekać Damonowi w samochodzie, ponieważ tylko mnie bardziej wkurzy tym swoim wewnętrznym spokojem, a po drugie i tak nie wejdzie. W wampirzym tempie znalazłam się w pokoju mojej przyjaciółki. I nieco mnie to zmartwiło, co zastałam. Korekta, przeraziłam się. Jej ukochane miejsce w domu było całkowicie zdemolowane. Zrobiłam kilka zdjęć telefonem i rozejrzałam się dookoła. Po kilku minutach znalazłam coś jakże „oryginalnego” . List przyczepiony do ściany za pomocą srebrnego sztyletu. Już chciałam zacząć się śmiać, ale zauważyłam ozdobną literę „S” na kartce:
- Salvatore. – Szepnęłam. Chwyciłam kartkę i wybiegłam do Damona. Wpadłam do samochodu:
- Co się stało? – Zapytał. Drżącą ręką podałam mu list. Przeczytał na głos:
  
Wasza wiedźma jest bezpieczna. Oddam ją w kawałku,
chyba. Nie martwcie się, to był tylko taki żart.
Jest mi potrzebna, bo szykuję dla Kath niespodziankę. Całuję.
                                                                                                                    Rozpruwacz.

- I co robimy? – Zapytałam na skraju załamania nerwowego.
- Czekamy. – Przytulił mnie.
- O nie! – Dostałam nagłego olśnienia.
- Co się dzieje? – Zapytał z troską w swoich pięknych oczach.
- Pojutrze wyjeżdżam do Chorwacji! Pamiętasz? – On tylko pokiwał głową. 




No i jest. Dość krótki rozdział, ale myślę, że teraz takie będą dodawane tyle, że częściej. I wiem, że Damon to nie Damon. Jest nudny jak flaki z olejem. To tylko cisza przed burzą. Kath też będzie niegrzeczna, ale z przymusu. To by było na tyle Zapraszam do komentowania, bo pewnie już przeczytaliście.
XoXo, Smyczek

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz